Witajcie Kochani
:)
Dziś przychodzę do was z recenzją kremowych żeli pod
prysznic z Balea.
Do tego wpisu przymierzałam się już kilka razy i zawsze
było coś ważniejszego i pilniejszego,
ale dziś postanowiłam już nie odkładać tego postu i
podzielić się z wami moja opinią
na temat tak osławionych na blogach żeli Balea.
na temat tak osławionych na blogach żeli Balea.
Kochani jak już większości wam wiadomo kosmetyki te można
dostać w wielu wariantach zapachowych. Dodatkowo, co sezon, wychodzą nowe
zapachy, żeli z limitowanej edycji.
Muszę przyznać że ich zapachy są wspaniałe, intensywne,
niektóre słodkie, a niektóre z nich orzeźwiające.
Osobiście nie oczekuję zbyt wiele od żelu pod prysznic,
dla mnie liczy się na pierwszym miejscu zapach i to by dokładne oczyszczenie
skóry i jej nie wysuszał. I właśnie takie właściwości moim zdaniem mają właśnie
te żele Balea.
Fajne w nich jest również to, że co chwilę i nowy sezon wychodzą
nowe wersje zapachowe limitowanych serii.
Ceny natomiast to po prostu rewelacja, niecałe 1 euro (ok. 3 zł) w
drogeriach DM, natomiast w Polsce dostępne są na allegro, oraz internetowych
drogeriach, widziałam je też w sklepach z niemiecką chemią,
ceny wahają się w granicach 5-7 zł + koszty przesyłki.
ceny wahają się w granicach 5-7 zł + koszty przesyłki.
Wspomnę jeszcze że opakowania tych żeli które wam dziś prezentuję
są w starej wersji, teraz te które
możemy kupić są trochę odświeżone i lekko zmienione ale to ciągle ten sam
kosmetyk.
A więc by nie przedłużać zapraszam na taki obszerny wpis
o 4 kremowych żelach Balea,
każ den z nich pachnie zupełnie inaczej.
A teraz po małym wstępie przejdźmy do szczegółowych recenzji.
Tak się prezentuje ten słodki owocowy zestaw Balea.
Balea
Dusche&Creme
Kremowe żele pod prysznic.
Zacznę może od opakowania gdyż są one prawie identyczne.
OPAKOWANIE:
Otóż wszystkie żele Balea mają takie samo opakowanie.
Kremowy żel znajdują się w plastikowych butelkach, lekko zwężanych ku górze o poj. 300ml.
Butelki są oklejone błyszczącą folią z kolorowym nadrukiem.
Jedyną różnicą między tymi butelkami jest właśnie kolor etykiety, korka i obrazek, który dopasowany jest do zapachowej wersji danego żelu ukrytego w środku.
Plastik nie zapada się do środka, nic się nie odkleja ani nie ściera.
Szeroka klapka nie sprawia problemów przy otwieraniu.
Butelki są poręczne i łatwo się dozuje z nich kosmetyk.
Jednym słowem są to dość porządnie wykonane opakowania, które również są estetyczne, kolorowe i przyciągają wzrok. Jednym słowem kuszą i zachęcają do zakupu.
Otóż wszystkie żele Balea mają takie samo opakowanie.
Kremowy żel znajdują się w plastikowych butelkach, lekko zwężanych ku górze o poj. 300ml.
Butelki są oklejone błyszczącą folią z kolorowym nadrukiem.
Jedyną różnicą między tymi butelkami jest właśnie kolor etykiety, korka i obrazek, który dopasowany jest do zapachowej wersji danego żelu ukrytego w środku.
Plastik nie zapada się do środka, nic się nie odkleja ani nie ściera.
Szeroka klapka nie sprawia problemów przy otwieraniu.
Butelki są poręczne i łatwo się dozuje z nich kosmetyk.
Jednym słowem są to dość porządnie wykonane opakowania, które również są estetyczne, kolorowe i przyciągają wzrok. Jednym słowem kuszą i zachęcają do zakupu.
Na pierwszy rzut mój ulubieniec, który urzekł mnie swoim zapachem:
Balea
Pelege Dusche
Kirsch-und Mandelduft
1. Ten żel
posiada białą kremową-żelową konsystencję która jest nie za gęsta ale i nie rzadka
moim zdaniem taka w sam raz, nie przelewa się przez palce i przyjemnie
rozprowadza się po ciele.
Natomiast zapachu to wiśnia rozgnieciona z marcepanem, delikatna nie nachalna, szkoda tylko że nie utrzymuje się na skórze zbyt długo, ale myślę że można ten zapach troszkę zatrzymać na dłużej używając balsamu o tej samej wersji zapachowej.
Bardzo dobrze się pieni, tworząc kremową pianę. Dobrze oczyszcza i myje skórę, nie podrażnia jej, nie wysusza ale i nie nawilża. Pozostawiał skórę czystą, gładką i delikatną. Dodatkowo, nie powoduje podrażnień i nie uczula.
Ja go bardzo polubiłam, za ten zapach, żałuję tylko że ta wersja jest już niedostępna w niemieckim DM, była to limitowana seria.
Natomiast zapachu to wiśnia rozgnieciona z marcepanem, delikatna nie nachalna, szkoda tylko że nie utrzymuje się na skórze zbyt długo, ale myślę że można ten zapach troszkę zatrzymać na dłużej używając balsamu o tej samej wersji zapachowej.
Bardzo dobrze się pieni, tworząc kremową pianę. Dobrze oczyszcza i myje skórę, nie podrażnia jej, nie wysusza ale i nie nawilża. Pozostawiał skórę czystą, gładką i delikatną. Dodatkowo, nie powoduje podrażnień i nie uczula.
Ja go bardzo polubiłam, za ten zapach, żałuję tylko że ta wersja jest już niedostępna w niemieckim DM, była to limitowana seria.
Kolejnym na mojej liście znalazł się:
Balea
Dusche&Creme
Limette&Aloe Vera
2. Tu w konsystencji nie ma różnicy, jest przyjemna, nie
za gęstą dobrze trzyma się na dłoni nie przelewa się przez palce i fajnie
rozprowadza się na mokrej skórze.
Natomiast kolor jest delikatny barwy żółtej a zapach to orzeźwiająca limonka.
Również dobrze się pieni tworząc kremową i delikatną pianę, dzięki temu
nie trzeba wylewać zbyt dużej ilości żelu na gąbkę.
Bardzo dobrze myje i oczyszcza ciało, nie wysusza, nie podrażnia, mimo zawartego
w nim aloesu nie zauważyłam by w jakiś szczególny sposób nawilżał moją skórę.
Dodatkowo, nie powoduje podrażnień i nie uczula.
Po kąpieli skóra jest delikatna i gładka.
Lubiłam tą wersję za jego odświeżający zapach, który był idealny na rano.
Natomiast kolor jest delikatny barwy żółtej a zapach to orzeźwiająca limonka.
Również dobrze się pieni tworząc kremową i delikatną pianę, dzięki temu
nie trzeba wylewać zbyt dużej ilości żelu na gąbkę.
Bardzo dobrze myje i oczyszcza ciało, nie wysusza, nie podrażnia, mimo zawartego
w nim aloesu nie zauważyłam by w jakiś szczególny sposób nawilżał moją skórę.
Dodatkowo, nie powoduje podrażnień i nie uczula.
Po kąpieli skóra jest delikatna i gładka.
Lubiłam tą wersję za jego odświeżający zapach, który był idealny na rano.
Natomiast trzeci z kolei to także ulubieniec mojej córki i w sumie to ona prawie cały zużyła:
Balea
Dusche&Creme
Blaubeere
3. Natomiast tu konsystencja była troszkę gęściejsza, również
kremowa.
Natomiast kolor nieprzeciętny,
intensywnie niebieska, jak to określiła moja córka smerfa styczna.
Zapach to borówka
czarna intensywna i słodka.
Żel również bardzo dobrze się pieni tworząc
delikatną i kremową pianę.
Bardzo dobrze
myje i oczyszcza skórę, nie wysusza jej ale i tu również nie nawilża.
Skóra po
kąpieli nie jest ściągnięta jest gładka i delikatna. Dodatkowo, nie powoduje podrażnień i nie uczula.
Myślę że ta
wersja bardzo by przypadła do gustu dzieciom za jej słodki zapach jak i kolor
samego żelu.
I na koniec jako czwarty:
Balea
Dusche&Creme
Grapefruit
4. I ostatni dziś prezentowany to zapach grejpfrutowy miły
i orzeźwiający,o pomarańczowej barwie.
Konsystencja nie za gęstej
kremowo-żelowa, która również dobrze trzyma się dłoni nie przelewa się przez
palce i bardzo dobrze rozprowadza się na wilgotnej skórze.
Ten żel również bardzo dobrze się pieni tworząc
aksamitnie kremową pianę.
Dobrze
oczyszcza i myje ciało, daje uczucie świeżości.Nie podrażnia i nie
wysusza skóry, ale i tu nie zauważyłam jakiegoś specjalnego efektu
nawilżania. Dodatkowo, nie powoduje podrażnień i nie uczula. Po kąpieli skóra jest odświeżana, gładka i delikatna w dotyku.
Podsumowując:
Wszystkie prezentowane dziś żele Balea bardzo dobrze spełniają swoja rolę, są ogólnie dość wydajne i bardzo ładnie pachną naturalnymi owocowymi zapachami, bez sztuczności.
I właśnie ich główną zaletą jest zapach, dzięki któremu można zrelaksować się podczas kąpieli. Szkoda tylko, że te cudowne zapachy są ulotne i nie pozostaje na skórze zbyt długo. Dodatkową ich zaletą jest to że są bardzo tanie.
Z dostępnością jest trochę gorzej ale tu zauważyłam że nie tylko na Allegro możemy je kupić, ale także coraz częściej można je spotkać w internetowych drogeriach oraz w stacjonarnych sklepach które sprowadzają chemie z Niemiec.
Wszystkie prezentowane dziś żele Balea bardzo dobrze spełniają swoja rolę, są ogólnie dość wydajne i bardzo ładnie pachną naturalnymi owocowymi zapachami, bez sztuczności.
I właśnie ich główną zaletą jest zapach, dzięki któremu można zrelaksować się podczas kąpieli. Szkoda tylko, że te cudowne zapachy są ulotne i nie pozostaje na skórze zbyt długo. Dodatkową ich zaletą jest to że są bardzo tanie.
Z dostępnością jest trochę gorzej ale tu zauważyłam że nie tylko na Allegro możemy je kupić, ale także coraz częściej można je spotkać w internetowych drogeriach oraz w stacjonarnych sklepach które sprowadzają chemie z Niemiec.
A tu prezentuję wam jeszcze połączenie wszystkich 4 wersji w tęczowym połączeniu,
czyż nie prezentują się fajnie.
Razem tworzą fajne zapachowe i kolorystyczne połączenie.
Razem tworzą fajne zapachowe i kolorystyczne połączenie.
Kochani jeśli
jeszcze nie mieliście okazji poznać i wypróbować żeli Balea
to z czystym sumieniem polecam, koniecznie wypróbujcie.
Przyznam szczerze, że rzadko który żel pod prysznic
w aż tak niskiej cenie daje aż takie doznania zapachowe.
to z czystym sumieniem polecam, koniecznie wypróbujcie.
Przyznam szczerze, że rzadko który żel pod prysznic
w aż tak niskiej cenie daje aż takie doznania zapachowe.
Wszystkie żele Balea, które miałam okazję używać i które
obecnie używam pachną cudownie.
Fakt, może i ciężko je dostać, bo mało gdzie w Polsce
można nabyć je stacjonarnie , ale wydaje mi się
że grzechem byłoby ich nie upolować i nie spróbować w tak atrakcyjnych cenach.
Zachęcam was również do wzięcia udziału w moim Urodzinowym Rozdaniu,
do wygrania dwa zestawy właśnie kosmetyków Balea.
Najchętniej wypróbowałabym wersję jagodową :)
OdpowiedzUsuńmiałam w domu jagodowy i był na prawde super!
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas na 1post: http://hairstylesbyalex.blogspot.com/
obserwujemy? ja już :P
ja to bym chciała grejpfruta <3
OdpowiedzUsuńJa też:P
UsuńWszystkie wersje bym wypróbowała, gdybym mogła je zdobyć stacjonarnie :)
OdpowiedzUsuńWiśnia z marcepanem ?? chcę go !! ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy tych żeli, widzę, że wielu z nich jeszcze nie miałam. :P
OdpowiedzUsuńZ kremowych wersji miałam jedynie kokosowo-nektarynkowy żel, który pachniał obłędnie i stał się moim ulubieńcem już od pierwszego użycia :D Chętnie wypróbowałabym grejpfrutowy, bo lubię takie orzeźwiające aromaty pod prysznicem, ale niestety nie widziałam go już w DM...
OdpowiedzUsuńUwielbiam żele Balea :)
OdpowiedzUsuńJak wyjdę z zapasów muszę się w końcu na nie skusić :D Odkładam zakup bo bezsensem wydaje mi się być kupowanie produktów podstawowej pielęgnacji przez neta ale nie mogę się oprzeć :D
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie próbowałam żelów tej firmy aczkolwiek myślę że skuszę się na nie :)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasach wersję Mano Mambo z edycji limitowanej :) Pachnie cudnie w opakowaniu, ciekawe jak będzie pod prysznicem ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam tylko tego grejpfrutowego, wszystkie inne lubiłam :D
OdpowiedzUsuńmniam,mniam :) jagodowy chętnie bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedną wersję i polecam :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam żelu z Balea, ale te kolory zdecydowanie zachęcają :)
OdpowiedzUsuńwiesz, że masz zegar ustawiony na 9, a jest po północy?
posiadam limonkowy :))
OdpowiedzUsuńTeż mam żele Balea w domu, jeszcze zapas z majówki :D Wszystkie pachną obłędnie! A z tych pokazanych przez Ciebie to miałam limonkę i borówkę ;) Chociaż borówka poszła na wydanie :D
OdpowiedzUsuńmoże moze kupie
OdpowiedzUsuńtych wersji zapachowych nie miałam :) ale prawda, zapachy tych żeli są cudowne :)
OdpowiedzUsuńpierwszy bym chętnie wypróbowałam, a mandarynkę bardzo lubię :p
OdpowiedzUsuńJeśli wpadną mi kiedyś w ręce to wypróbuję ;-)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na jakiś żelik Balea ;)
OdpowiedzUsuńTęsknię za tym makaronikowym, szkoda, że to była edycja limitowana :(
OdpowiedzUsuńale bym chciala je meic ;)!
OdpowiedzUsuńChętnie skusiłabym się!na jogodową, fajnie się prezentuje:D u mnie w niemieckim sklepie niestety niedostępne, ale dzielnie szukam!:D
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym je mieć!
OdpowiedzUsuńJej a ja nie mam dostępu do DM ;(
OdpowiedzUsuńA co,liczę na wygraną w rozdaniu ;)
Ta wersja limitowana musi ładnie pachnieć, ale resztę też chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuń