niedziela, 29 marca 2015

JOKO - Find your Moment - recenzja !

Cześć :)
Dziś po krótkiej przerwie wracam do waz z nową recenzją.
Tym razem postanowiłam że pokażę wam dwa nowe lakiery które trafiły do mnie na ostatnich blogerskich spotkaniach.
A mowa będzie o nowych lakierach marki Joko.
W moje łapki trafiły dwa wiosenne kolorki Poppy-215 i Aster-217 z serii Find your moment. 
Muszę przyznać że ostatnio polubiłam lakiery tej marki zawsze mile mnie zaskakują.
A więc zapraszam na recenzję.


JOKO
Lakiery do paznokci
Find your Moment
Poppy-215 i Aster-217 


Kilka słów od producenta:
Linia nawiązuje do aktualnych trendów mody, kusi wyrazistymi i mocnymi barwami oraz słodkimi i łagodnymi pastelami.
Lakiery do paznokci FIND your MOMENT to gwarancja wysokiej jakości i trwałości, łatwa aplikacja oraz krótki czas schnięcia. Produkty nie zawierają szkodliwych substancji: formaldehydu i toluenu, nie odbarwiają płytki.

Kolekcję tworzy dziesięć modnych odcieni, zamkniętych w stylowej butelce.
Skomponuj swój look.

Pojemność: 10 ml
Sugerowana cena: 13,00 zł





     
Moja opinia:
       Kochani jakiś czas temu ponownie marka Joko, wypuściła na rynek nową kolekcję Lakierów do paznokci Find your Moment w 10 modnych odcieniach, które zostały zamknięte w stylowych buteleczkach.
Nowa kolekcja kusi nas wyrazistymi i mocnymi kolorkami ale także znajdują się w niej słodkie i łagodne pastele w sam raz na wiosnę i lato.
       Kolorek który dziś wam chcę zaprezentować to Joko - Poppy-215 i Aster-217, oba te lakiery otrzymałam na przedświątecznych Blogerskich Spotkaniach w Chełmie i Lublinie. 
Lakiery zamknięte są w stylowej prostokątnej szklanej buteleczce o poj. 10 ml. Dużą zaletą tych lakierów są ich pędzelki, które są nie za długie i lekko spłaszczone i wyprofilowane. Taki pędzelek mi świetnie ułatwia rozprowadzanie lakier na płytce paznokcia i minimalizuje efekt zabrudzenia skórek.
      Oba kolorki, które posiadam wydaje mi się że są bardzo ładny, Poppy 215 to soczysty i intensywny kolorek, natomiast Aster 217 to słodki zarazem łagodny pastelowy odcień.
      Oba te lakiery bardzo dobrze kryją, dwa ruchy pędzelkiem i paznokieć jest idealnie pokryty, bez brudnych skórek dookoła. Jedna warstwa pozwala nam już na dokładne pokrycie paznokcia. Natomiast po nałożeniu 2 warstw uzyskujemy żywy, mocno nasycony kolorek, orazidealne pokrycie całej płytki bez smug i niedociągnięć. Kolejna wielką zaletą tych lakierów jest ich czas schnięcia tu jest prawie natychmiastowy i nakładanie kolejnych warstwy nie wymaga czekania. Dzięki dobremu kryciu lakiery sa dość wydajne. Lakier pięknie lśni i nie wymaga żadnych dodatkowych nabłyszczaczy. Co do trwałości tych lakierów to jest różna i zależy to od różnych czynników ( tj.dłonie moczenie dłoni w wodzie, intensywności używanej chemii gospodarczej i płynów piorących) i tu staram się nie wypowiadać, ale średnio na moich paznokciach wytrzymuje ok. 3-4 dni, ale ten 4 dzień to już widoczne są starte końcówki.
       Lakier łatwo zmywa się z paznokci, nie przebarwia ich i nie wysusza.
Ja jestem nimi oczarowana i na pewno skuszę się na inne odcienie.
Z czystym sumieniem mogę go wam polecić, na pewno znajdziecie w tej kolekcji ciekawy odcień dla siebie.
Cena tych lakierów w drogeriach to ok. 13zł  
A tak prezentuje się na moich paznokciach i w rożnym świetle:









Tu znajdziecie więcej informacji: 
http://joko.pl/finf

http://joko.pl/files/kategorie/721/banner_FYM_1_image_big.jpg

niedziela, 15 marca 2015

Pumice i Proszek pumeksowy - recenzja !

Część wszystkim :)
Kochani dziś przychodzę do was z recenzją takiego małego cudeńka.
Owy tajemniczy produkt o którym dziś chcę wam napisać trafił w moje rączki na jednym ze spotkań blogerskich.
Na wstępie muszę się wam przyznać że dość długo ten produkt przestał w szafce, gdyż po prostu nie wiedziałam zbytnia jak mam się do niego zabrać i tak ogólnie jak mam go używać.
Na buteleczce nie było żadnych danych i weź tu bądź mądry człowieku i się za to zabierz.
Czekałam na recenzje innych blogerek i byłam bardzo ciekawa jak one sobie z nim poradziły i jak się do niego zabrały.
W internecie również szukałam więcej danych o tym produkcie i jak trochę zasięgłam wiedzy sięgnęłam po niego i od niedawna zabrałam testowanie tego produktu.
Przyznaję że pierwsze jego użycie było tak trochę z dozą nieufności, ale aby tylko zacząć tak teraz już poszło z górki. 
Po krótkim wstępie zapraszam na recenzję.


Pumice
Proszek pumeksowy


Kilka słów o firmie: I.M.P.A.
Jest największym producentem pumeksu kosmetycznego w Polsce i jednym  z liderów rynku światowego.
Dzięki doskonałej jakości produktów, elastycznej obsłudze i indywidualnym podejściu do klienta ich produkty cieszą się popularnością i zaufaniem w ponad 35 krajach świata.
Jakość pumeksów wynika z ponad 35-letniego doświadczenia oraz ze starannego procesu badań i rozwoju ich produktów. 
Najwyższa jakość poparta jest atrakcyjną ceną czyni ich ofertę wyjątkową.

Kilka słów o produkcie od producenta:
PROSZEK PUMEKSOWY
Dostepne kolory: zielony, niebieski, biały, żółty, czerwony i fioletowy.
Opakowanie: oferowany w 80gr butelkach flip top.
PROSZEK PUMKSOWY to Nr 1 w usuwaniu zrogowaciałego naskórka ciała poprzez masaż skóry jego drobnymi ziarenkami – wystarczy go dodać do piany ulubionego mydła, żelu do kąpieli, kremu..., a następnie spłukać wodą. Rewelacyjny efekt gładkiej skóry już po pierwszym użyciu !!!
PROSZEK PUMKSOWY działa skutecznie zarówno w domowym spa jak i w profesjonalnych salonach piękności. Może być oferowany jako indywidualny produkt. Może stanowić rozszerzenie dotychczasowej linii produkcyjnej. Jest doskonały jako prezent do innych produktów manicure i pedicure.


 






Moja opinia:
      Kochani owy proszek pumeksowy otrzymujemy w malutkiej buteleczce z miękkiego plastiku z zatrzaskowym zamknięciem, który skrywa pod klapka mały otworek przez który bez problemu dozujemy proszek. Buteleczka ma mleczna barwę ale bez problemu widać jej zawartość i bez problemu możemy kontrolować zużycie proszku. Buteleczka do złudzenia przypomina malutki kręgiel z dziecięcych zestawów do zabawy. Na buteleczce nie znajdziemy żadnych napisów i wiadomości o tym proszku w ten sposób nic nie wiemy o tym produkcie, dlatego też nie wiedziałam zbytnio co dokładnie znajduje się w środku i jak mam używać ten proszek.
   Szukałam w internecie informacji o tym produkcie i zwyczajnie czekałam na recenzje innych uczestniczek tego spotkania by czegoś się o nim dowiedzieć i w końcu odważyłam się go testować.
    A co do jego konsystencji, otóż ta mała buteleczka skrywa w środku zwyczajny sproszkowany pumeks, mój ma akurat barwę żółtą ale są również inne kolory. Drobinki są bardzo maleńkie mogła bym nawet powiedzieć że mniejsze od drobinek piasku, ale niech to nikogo nie zmyli bo niezły z niego zdzierak. Drobinki w trakcie zabiegów nie rozpuszczają się w wodzie i nie barwią jej mimo swego zabarwienia.
    A teraz przejdźmy do jego działania. Pierwsze moje podejście było bardzo ostrożne. Niewielką ilość tego proszku wysypałam na dłoń i dodałam odrobinkę żelu i taką mieszanką masowałam moje stopy i pięty, efekt był natychmiastowy, skóra stóp po takim masażu zrobiła się miękka i gładka. 
    Następnie odważyłam się zrobić nim w podobny sposób peeling dłoni tylko tu zamiast żelu do kąpieli czy zwykłego mydła w płynie, po prostu wymieszałam go z balsamem. Kolejne raz mile mnie zaskocz, rewelacyjnie poradził sobie z usunięciem martwego naskórka i głębokiego oczyszczenia dłoni. Po tym zabiegu skóra dłoni była gładka, mięciutka i ułatwiło dodatkowo lepsze wchłonięcie się mojego ulubionego kremu do rąk.
      Kolejny zabieg o który się pokusiłam z dodatkiem tego proszku to peeling całego ciała, chociaż tu się troszkę obawiałam czy nie będzie za ostry, ale było wręcz przeciwnie. Pierwszym razem dodałam go do piany podczas kąpieli, a później po prostu niewielka jego ilość dosypałam do żelu peelingujacego by zwiększyć jego peelingujące działanie i to był chyba najlepsze rozwiązanie. Teraz wystarczy że przed użyciem dobrze wstrząsnę buteleczka i już mój ulepszony żel jest gotowy do użycia.
Po takim zabiegi skóra jest bardzo dobrze oczyszczona, proszek ma bardzo dobre właściwości zdzierające, rewelacyjnie usuwa martwy naskórek, nie podrażnia skóry wręcz przeciwnie. Skóra po tym zabiegu jest miła w dotyku, mięciutka i aksamitnie gładka. Z początku myślałam że może wysuszać skórę ale moje obawy były nie potrzebne, nic takiego u mnie się nie stało. Po takim peelingu balsam wchłaniał się rewelacyjnie, oraz suchy olejek arganowy również.
       Dodatkowo mam zamiar użyć go jako peeling do twarzy, ale tu jeszcze się wzbraniam, ale jak tylko się odważę to na pewno wam napiszę jak tu się sprawdził. Czytałam również że niektóre dziewczyny użyły go jako peeling do skóry głowy i tu również może pokuszę się i go wypróbuję w taki sposób.
A co do jego wydajności to mimo tak małej buteleczki jest świetna, użyłam go już kilkanaście razy, dodałam go również do żelu jak wspomniałam i zużycie jest minimalne i tu należy mu się wielki plus.

        Kochani podsumowując wszystkie aspekty myślę że jest to małe cudeńko, które czyni cuda i ma wiele zastosowań, po prostu dla każdego coś miłego. Zdecydowanie polecam go wszystkim jest to produkt godny polecenia. Ja osobiście jak tylko natrafię na niego stacjonarnie na pewno kupie kolejna buteleczkę.
Obecnie chyba dostępny jest jedynie na stronie producenta. 

http://www.pumice.pl/images/menu_01.jpg
 http://www.pumice.pl/images/pumice_gora.jpg


piątek, 6 marca 2015

White Flower's Experience - Sól do kąpieli z morza martwego - recenzja !

Witajcie kochani :)
Z utęsknieniem czekam na wiosnę, na te słoneczne i cieplejsze dni. 
Niby prognozy przepowiadają że upragniona Wiosna jest już tuż tuż, a tu dziś rano jak wstałam wielkie zaskoczenie, za oknem była prawdziwa zima i wszędzie biało i powiedzcie gdzie ta Wiosna.
Przez tą pogodę jestem jakaś zmęczona i senna, ciężko jest mi się skupić.
No ale cóż spore zaległości w recenzjach czekają i trzeba je nadrabiać.
Kochani dziś chcę was zaprosić na recenzję relaksującej soli do kąpieli,
która w taka pogodę miło rozluźni spięte i zmęczone ciało po zimie.
A więc mowa będzie o Soli do kąpieli od Whit Flower's Experience.
Produkt który dziś opiszę trafił w moje rączki na moim blogerskim spotkaniu dzięki uprzejmości firmy White Flower's. Przyznam się że wcześniej tej firmy nie znałam i tak na prawdę to bardzo sporadycznie używałam do kąpieli soli, ale teraz to się zmieniło.
Cieszę się że mogłam bliżej poznać produkty tej marki i tą sól.


White Flower's Experience
Sól do kąpieli
Z morza martwego 
Wysoko zmineralizowana 
Bez barwników i innych dodatków chemicznych.


Kilka słów od producenta:
Morze martwe to najstarsze i największe naturalne SPA na świecie. Właściwości kosmetyczne i terapeutyczne soli z Morza Martwego znane są od starożytności dzięki bardzo wysokiej koncentracji cennych minerałów i pierwiastków. W tym przede wszystkim magnezu, potasu, wapnia, żelaza, bromków, siarczanów, węglanów, manganu, i innych.
Sól do kąpieli z Morza Martwego wysoko Zmineralizowana. Bez barwników i innych dodatków chemicznych.
 
Kąpiel w soli z Morza Martwego:
- regeneruje i pielęgnuje skórę,
- pomaga utrzymać właściwe jej nawilżenie,
- wygładza ją i ujędrnia,
- jest szeroko stosowana w ośrodkach SPA do zabiegów wyszczuplających i antycellulitowych,
- morze być ważnym uzupełnieniem w terapii trądziku, łuszczycy, atopowego zapalenia skóry.

 Skład:
Masis Sal 100% soli z Morza Martwego.


Sposób użycia:
Wsyp dwie duże łyżki soli do wanny napełnionej wodą o temperaturze ok. 38C. Zalecany czas przebywania w takiej kąpieli to ok.30min. Aby uatrakcyjnić kąpiel, można dodać kilka kropel ulubionego olejku eterycznego. 





Moja opinia:
Tradycyjnie zacznijmy może od opakowania, otóż sól White Flower's zapakowano w plastikową torebkę/woreczek z wygodnym i szczelnym zamknięciem wielokrotnego użycia. Opakowanie jest szczelne i tu możemy być pewni że nam nie przemoknie. Na opakowaniu znajduje się nadruk etykiety z ważnymi danymi. Opakowanie jest dość spore o wadze 500g więc soli powinno nam wystarczyć na dłuższy czas. 
Sól posiada dość duże kryształki, które są bezbarwne i bezzapachowe, wielkim plusem jest również to że owe kryształki niesamowicie szybko i całkowicie rozpuszczają się w wodzie i nie barwią jej. Po otwarciu opakowania sól wygląda jakby była wilgotna, ale tak powinno być. A jeśli chodzi o zastosowanie tej soli to można jwj używać na wiele sposobów: do tradycyjnej kąpieli, moczenia nóg, jako tonik po rozpuszczeniu niewielkiej ilości soli w letniej wodzie i stosujemy do przemywania twarzy i jako peeling lub dodatek do domowego solnego peelingu. Ja osobiście używałam jej standardowo do kąpieli, samą lub z ulubionym olejkiem eterycznym, oraz jako dodatek do moczenia przemęczonych i przemarzniętych stóp. Po 30 min. leżenia w wannie w takiej kąpieli z dodatkiem tej soli odczuwa się miłe rozluźnienie mięśni, a dodatek kilku kropli ulubionego olejku zapachowego sprawi że naprawdę możemy się zrelaksować i poczuć jak w prawdziwym SPA, ale w domowym zaciszu. Wtedy to już kompletnie nie ma się ochoty wychodzić z wanny. A co zaobserwowałam po takiej kąpieli, otóż skóra jest dobrze oczyszczona, wyraźnie nawilżona, odżywiona, miękka w dotyku i wygładzona. Czego tu chcieć więcej. Zauważyłam również że szybciej goją się niewielkie podrażnienia skóry np. po depilacji. Sól idealnie sprawdziła się również do moczenia stóp, 
rozgrzewa je i przynosi ulgę po całym dniu naprężonych mięśni. 
Chcę również dodać w ramach takiej małej ciekawostki. 
Otóż Kochani podczas takiej kąpieli z dodatkiem właśnie soli z Morza Martwego ciało uwalnia nagromadzone w organizmie toksyny i zbędne produkty przemiany materii, a na to miejsce wchłania mikro- i makroelementy, które wzbogacają nasz organizm. 
A więc podsumowując: 
Kochani jeśli lubicie kąpiele w wannie z dodatkiem soli, to szczerze polecam ją, gdyż warta jest wypróbowania.
Obecnie dostępna jest w Rossmannie w cenie 13zł za 500g.


Zachęcam was również do odwiedzenia strony firmy: